Przedwojenna Kolba

Dzięki tej mapie możesz zobaczyć jak wyglądały okolice Kolbuszowej kilkadziesiąt lat temu i porównać z obecnym obrazem z map Google.


Mapa pochodzi z Archiwum Map Wojskowego Instytutu Geograficznego 1919-1939 które udostępnia swoje materiały za pośrednictwem serwisu MAPSTER.

Twórcy mapywig.org piszą:

„W latach 1919-1949 Wojskowy Instytut Geograficzny (WIG) opracowywał i publikował mapy topograficzne których edycja z końca lat trzydziestych uważana jest za jedną z najlepszych na świecie dzieł sztuki kartograficznej. Mapy te są dla wielu miłośników historii i kartografii źródłem wiedzy o Polsce miedzywojennej, oraz mogą być inspiracją do odwiedzin miejsc które już zapomniano i które zniknęły ze współczesnych map. Dlatego uważamy że warto uczynić je bardziej dostępnymi, a przy obecnym rozwoju technologii Internet świetnie się do tego nadaje.”

To miło z waszej strony, dzięki!

Jak widać obok, mapa powstała na podstawie zdjęcia z roku 1875 a później była unacześniona w 1936.

Żeby dopasować starą mapę do Google Maps musiałem ją ponaciągać w wielu miejscach, co oznacza, że po pierwsze, to już nie jest ta sama oryginalna mapa, po drugie, mapa nie jest i nie była idealna, więc nie należy wyciągać pochopnych wniosków z faktu że dawne położenie jakiegoś obiektu nie całkiem zgadza się z obecnym.

Zapraszam do zwiedzania dawnej Kolby, jeżeli odkryjesz dzięki tej mapie coś ciekawego albo chcesz podzielić się wrażeniami to możesz napisać do mnie maila.

Ciekawe miejsca

Funkcje

Kilka małych podpowiedzi:

Legenda

Kartografia 100 lat temu

W jaki sposób w czasach bez komputerów, satelitów i GPS tworzono mapy? Wyjaśnia specjalista z mapywig.org:

Słowo „zdjęcie” w podpisie oryginalnej mapy pochodzi od „zdejmowania” terenu, czyli sporządzania dokładnego obrazu terenu, o ile to możliwe (technicznie), za pomocą instrumentów pomiarowych, tak aby zachować proporcje, kąty, odległości (kartometryczność mapy). W I i II połowie XIX wieku, w ten sposób obraz terenu „zdejmowali” Austriacy (stąd nazwa I, II, a w końcu III zdjęcie Galicji, czyli „zdejmowanie” naprawdę dużego terenu. Te „zdjęcia” można uznać za „pierwowzory map” (choć czasem w innej skali), które następnie - w zależności od postępu techniki - przenoszono na płyty, np. miedziane, a następnie odbijano z nich kopie tego, co znamy jako papierową „mapę”. No, w uproszczeniu, bo stosowano, szczególnie w XX wieku, nowocześniejsze techniki, np. offset.

Słowo „unacześnianie” oznacza uaktualnianie, aktualizację. Oficer Wojskowego Instytutu Geograficznego jechał w teren z pomocnikami i instrumentami pomiarowymi i sprawdzał, czy elementy krajobrazu uległy zmianie od czasu wykonania pierwszego zdjęcia: co przybyło, co ubyło, co się przesunęło, itd.
Nb, w zbiorach Archiwum Map WIG jest kilkanaście arkuszy mapy 1:25 tyś służących do tego unacześniania, określano je nazwą „arkusz korekcyjny” (I, II korekta). Potem, na podstawie starego „zdjęcia” i aktualizacji – tworzono nową mapę. Jednak mapa „unacześniona” nie była na tyle precyzyjna, aby używać jej do kierowania ogniem artylerii. Stąd np. niemieckie kopie przedwojennych map polskich w skali 1:25 tys. mają nadruk „Als Schießkarte nicht geeignet!” („nie nadaje się do kierowania ogniem artylerii”). Aktualizacja była działaniem pobieżnym, a kierowanie ogniem artyleryjskim wg. niedokładnej mapy jest, z oczywistych powodów, mocno niewskazane… A dlaczego nie przeprowadzano nowego „zdjęcia” przed wojną, aby uzyskać możliwie najdokładniejszą mapę? Cóż, takie „zdjęcia” były dokonywane ale zawsze były czaso- i pracochłonne, a zatem, o wiele droższe. Istniała duża presja na to, aby jak najszybciej wydać nowe mapy i „unacześnianie” było kompromisem, w sytuacji, gdy nie było czasu i pieniędzy na „zdjęcie”. Priorytetem przy wykonywaniu „zdjęć” były tereny absolutnie najważniejsze strategicznie, za które uznano – słusznie lub nie – np. teren Pomorza (tzw. Korytarz). Oczywiście planowano wykonać nowe „zdjęcie” okolic Kolbuszowej, i całej Polski, ale do wybuchu wojny udało się „zdjąć” tylko kilka - kilkanaście procent terenu całej II RP a nie wszystkie te materiały zdążono wykorzystać. Po wojnie proces „zdejmowania” przyspieszono dzięki zastosowaniu, już masowo fotografii lotniczej, tzn. zamiast wysyłać kogoś w teren, pomiary wykonywano na podstawie tych - faktycznie - zdjęć lotniczych (i nie tylko).